Profesor Peter Doherty (Australia) - immunolog, laureat Nagrody Nobla

Profesor Doherty w wywiadzie dla naszego kanału odpowiedział na najpilniejsze pytania dotyczące COVID-19. Według australijskiego naukowca nowy typ koronawirusa, z którym mamy do czynienia w XXI wieku, był początkowo uważany za podobny do wirusa grypy. Jednak z biegiem czasu lekarze i naukowcy są przekonani, że ten wirus jest znacznie poważniejszy niż wirus grypy pod względem możliwych powikłań zarówno w krótkim, jak i długim okresie. Niemniej jednak, ze względu na stosunkowo krótki okres badań tego wirusa, wciąż istnieje wiele niezbadanych aspektów jego manifestacji i wpływu na organizm. COVID-19, jak każda inna infekcja - mówi profesor, powoduje różne objawy, charakterystyczne przede wszystkim dla chorób układu oddechowego. W wielu przypadkach infekcja przebiega całkowicie bezobjawowo. Jednak Peter Doherty przytacza nagłą utratę węchu i smaku pacjenta jako jeden z najdokładniejszych objawów zakażenia COVID-19. Jeśli chodzi o podstawowe niezbędne środki ostrożności, aby zmniejszyć ryzyko zarażenia wirusem, profesor wzywa do mycia rąk, stosowania środka odkażającego i co najważniejsze, przestrzegania prostej zasady higieny - nie dotykać twarzy rękami, ponieważ pomimo tego, że wirus jest przenoszony przez unoszące się w powietrzu kropelki, to bardzo łatwo przenika do organizmu przez tkanki śluzowe ciała. Najważniejsze jest świadome zachowanie ludzi. Jeśli osoba zachowuje się, wyobrażając sobie, że jest już zarażona i podejmuje środki, aby nie przenosić tego wirusa na inne osoby, rozprzestrzenianie się wirusa może zostać znacznie ograniczone. Peter Doherty myśli to samo o samoizolacji. Środek ten jest bardzo skuteczny dla osób, które już zaraziły się wirusem lub mają objawy podobne do chorób układu oddechowego. Po dwóch tygodniach minimalnego kontaktu z innymi ludźmi ryzyko infekcji jest prawie zerowe, chociaż test może nadal wykazywać obecność wirusa w organizmie. Zdaniem profesora dwa główne rodzaje testów na koronawirusa są rzeczywiście bardzo dokładne i pouczające, pod warunkiem, że są przeprowadzane zgodnie z ustalonymi przepisami i certyfikowanymi laboratoriami. Test PCR (PCR) jest bardzo czułym testem, który pozwala określić obecność genomu wirusa z dokładnością do 99%. Ten test jest obecnie szczególnie istotny w celu identyfikacji pacjentów, którzy mogą zarazić innych wirusem. To właśnie z powodu wysokiej czułości testu możliwe są fałszywie pozytywne wyniki - wyjaśnia australijski naukowiec. Z kolei test przeciwciał we krwi ma charakter bardziej eksploracyjny i pozwala ujawnić, jak odporna jest społeczność na postrzeganie infekcji, jeśli badanie jest prowadzone wśród osób grappa. Jednak zapewnia Peter Doherty, wyniki takich badań nie są jeszcze fundamentalne ze względu na krótki czas ich trwania. Na pytanie o możliwość ponownego zakażenia COVID-19 laureat nagrody Nobla wyraził osobiste wątpliwości, tłumacząc to wysoką czułością testów PCR, które ponownie wykazują pozytywne wyniki u osób, które już chorowały. Dla dokładniejszej odpowiedzi na to pytanie konieczne jest przeprowadzenie bardziej szczegółowych badań materiału genetycznego wirusa w każdym „ponownym zakażeniu”, tak aby można było śmiało stwierdzić, że pacjent został zakażony powtórnie. Według australijskiego naukowca tego typu badania na dużą skalę nie zostały jeszcze przeprowadzone. Jednak Peter Durty uważa, że ​​nawet jeśli ponowna infekcja jest możliwa, to ponowna infekcja powinna mieć miejsce z bardzo niewielkimi objawami lub w ogóle bez nich, ponieważ odpowiedź immunologiczna organizmu na już „znanego” mu wirusa będzie znacznie silniejsza. Profesor wyjaśnia również, że ponowna infekcja zwykle następuje za pomocą zmodyfikowanego lub zmutowanego wirusa, co nie jest typowe dla tego wirusa, COVID-19. Wirus mutuje, ale znacznie wolniej, mniejszy i nieznacznie pod względem struktury genetycznej niż np. Wirus grypy. Pozwala to również stwierdzić, że szczepionka, nad opracowaniem której pracują naukowcy z różnych krajów, będzie skuteczna nawet po pewnym czasie, w którym wirus może mutować. Na podstawie publicznych oświadczeń różnych organizacji badawczych z całego świata pracujących nad różnymi typami szczepionek przeciwko COVID-19 profesor Doherty uważa, że ​​zastosowanie szczepionki dla dużej liczby osób będzie możliwe pod koniec 2020 - na początku 2021 roku. Ważne są również dwa inne aspekty: czy szczepionka będzie skuteczna i dostępność szczepionki dla dużych populacji. Przeprowadzenie i ukończenie wszystkich badań klinicznych wymaga czasu, aby można było argumentować, że szczepionka jest skuteczna (co najmniej 50%) i bezpieczna dla pacjentów, nie powoduje poważnych skutków ubocznych. Jeśli chodzi o kwestię dostępności szczepionek dla populacji wszystkich krajów, profesor Doherty ma nadzieję, że firmy farmaceutyczne zdadzą sobie sprawę, że jeśli chcemy szybko przywrócić i ustabilizować globalną sytuację gospodarczą, potrzebujemy możliwości masowych szczepień całej populacji świata. Podsumowując, dowiedzieliśmy się od profesora Petera Doherty'ego o możliwości wynalezienia leku na COVID-19. Oczywiście profesor uważa, że ​​obecność takiego leku natychmiast usunęłaby wszelkie ograniczenia, których doświadczamy dzisiaj, w tym podróżowanie do innych krajów. Jednak w przestrzeni publicznej niewiele jest informacji na temat takich badań, które są zwykle prowadzone równolegle z opracowywaniem szczepionki. Profesor uważa, że ​​nawet jeśli taki lek zostanie wynaleziony, będzie to bardzo kosztowna terapia, co widać na przykładzie innych chorób wywoływanych przez wirusy. Dlatego zdaniem profesora z Uniwersytetu w Melbourne masowe szczepienia powinny stać się szybszym, skuteczniejszym i co najważniejsze ekonomicznym narzędziem w walce z rozprzestrzenianiem się wirusa COVID-19.